Mając w planach wejście na Tofane de Rozes, gdzie czekała nas suma przewyższeń wynosząca 1500 m, wybraliśmy się na luźną, krajoznawczą wycieczkę. Idealnie do tego celu nadawała się wyprawa nad Lago del Sorapis leżące w masywie o tej samej nazwie. Wystartowaliśmy z parkingu na przełęczy Tre Croci, który znajduje się na wschód od Cortiny. Parking ten jest stosunkowo niewielki więc gdybyście mieli problem ze znalezieniem miejsca możecie zaparkować wzdłuż drogi lub na bardzo dużym parkingu Rio Gere, przy dolnej stacji kolejki na Cristallo i stamtąd podejść szlakiem nr 209 na Tre Croci.

Z parkingu zeszliśmy kilkadziesiąt metrów w dół główną drogą po czym odbiliśmy w prawo w las na szlak o numerze 215. Prowadzi on na schronisko Vandelli znajdujące się wewnątrz masywu Sorapis. Jak już wcześniej wspominałem Dolomity były areną ciężkich walk w czasie I Wojny Światowej, stąd też nie zdziwił nas po drodze widok kilku bunkrów oraz umocnień, które wkomponowane zostały w skałę i zakamuflowane w leśnym gąszczu. Na początku naszego marszu, za naszymi plecami mogliśmy podziwiać przepiękny masyw Cristallo oraz Cadini di Misurina.

Na nasze szczęście szlak w znacznej części przebiegał przez las, dzięki temu udało nam się schronić przed słońcem, które niemiłosiernie dawało nam popalić. Niestety im wyżej byliśmy tym drzewa stawały się rzadsza, a upał bardziej dawał znać o sobie. Ścieżka po łagodnym początku wznosiła się teraz coraz bardziej ku górze. W nieco bardziej eksponowanych miejscach szlak był ubezpieczony liną oraz stalowymi schodami przez co jego przejście nie stanowi problemu nawet starszym osobom. Kiedy osiągnęliśmy granicę lasu i weszliśmy w kosodrzewinę szlak wyraźnie odbił w stronę wnętrza podkowy jaką tworzy masyw Sorapis. Pomijając upalną aurę szło się naprawdę bardzo przyjemnie. Po niecałych 2h udało nam się dotrzeć do schroniska, skąd mieliśmy już tylko kilka kroków nad Lago del Sorapis.

W momencie kiedy wyłoniło się przed nami jezioro, nasze ohy, ahy i inne zachwyty nie miały końca. Nie obyło się również bez charakterystycznego “zajebiście!” wypowiedzianego przez Sylwka 🙂 Turkusowy kolor jeziora sprawiał nieziemskie wrażenie. Nie mam pojęcia do czego mógłbym to porównać. Wyglądało to tak, jak gdyby ktoś zrobił sobie żart i rozlał farbę w jeziorze. Mieliśmy szczęście, ponieważ kiedy dotarliśmy nad brzeg Lago del Sorapis byliśmy jednymi z nielicznych gości i w spokoju mogliśmy podziwiać tą perełkę Dolomitów.

Aby w pełni móc rozkoszować się widokami oraz nieco poleniuchować postanowiliśmy przejść na drugi brzeg 🙂 W końcu miał to być dzień przeznaczony na regenerację. Udało nam się rozłożyć tuż nad samą wodą. Było bosko do momentu kiedy atmosferę zaczęły psuć hordy turystów, które dotarły nad jezioro. Ku mojemu zdziwieniu część osób zaczęła kąpać się w jeziorze! Dopełnieniem wszystkiego były dzieci, które świetnie się bawiły wrzucając do jeziora kamienie. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to próba wyobrażenia sobie analogicznej sytuacji nad Morskim Okiem. Zdecydowanie nie byłem w stanie sobie tego nawet wyobrazić i było to dla mnie absolutnie nie zrozumiałe. Jak w tak pięknym i jednocześnie kruchym, nietrwałym ekosystemie mogły dziać się takie rzeczy! Osobom, które preferują podziwiać niesamowite piękno przyrody jakie można w tym miejscu zastać polecam podejść kawałek dalej, nieco wyżej i z dystansu obserwować otoczenie. Widząc zbierające się cumulusy oraz mając na uwadze coraz większą ilość rozwydrzonych turystów pozbieraliśmy rzeczy i ruszyliśmy cztery literki z miejsca. Okrążyliśmy jeszcze jezioro i podeszliśmy pod schronisko po czym rozpoczęliśmy zejście szlakiem nr 215. W drodze powrotnej znów podziwialiśmy leżący po przeciwległej stronie doliny masyw Cadini di Misurina oraz wychylające się co jakiś czas zza chmur Tre Cime di Lavaredo.

Wycieczkę możemy jak najbardziej polecić na jakiś restowy dzień, aby mimo wszystko móc aktywnie odpocząć. Szlak jest stosunkowo krótki i łatwy więc bez problemu każdy może się na niego wybrać. Miejsce warte odwiedzenia, ale zdecydowanie lepiej odczuwa się jego niesamowitość bez obecności tłumów.

3 komentarze

  1. hej:) jakim szlakiem szliście 215, 213? czy 6 latek da radę?

Write A Comment

Podobał Ci się wpis?

Znalazłeś interesujące Cię informacje?

Bądź na bieżąco i dołącz do nas na Facebook’u!

Nic Cię to nie kosztuje, a nas zmotywuje do dalszej pracy 🙂