Wejście na Kriż stanowiło dla nas mały rekonesans przed zmierzeniem się ze Skrlaticą, która od lat siedziała mi w głowie. Wycieczka miała być w miarę łatwa i krótka, tak aby zachować siły na Skrlaticę, ale jak to w Alpach Julijskich bywa, trudno o taką trasę. Doliny są długie i głębokie, a zdobycie nawet tych niższych szczytów niejednokrotnie wiąże się z pokonywaniem ponad 1000 m przewyższenia. Nie inaczej było tym razem.

Na Kriż wyruszyliśmy z Doliny Vrata, gdzie swój początek ma również najpopularniejszy szlak na Triglav oraz wspomnianą już wcześniej Skrlaticę. Pod schroniskiem Aljažev Dom, zgodnie ze wskazaniami tabliczek, według których czekało nas 5 h marszu na Kriż, odbiliśmy w prawo. Szeroka z początku droga po chwili zaczęła się zwężać i mocno wznosić w górę. No cóż… Nawet przez moment nie łudziłem się, że jakakolwiek wycieczka w Alpach Julijskich przyjdzie nam bez wysiłku. Dolny odcinek drogi schowany był w cieniu koron drzew. Na całe szczęście, bo z pogodą trafiliśmy idealnie i słońce mocno operowało na nieboskłonie. Po pokonaniu granicy lasu ścieżka wiła pośród wapiennych skał, piargów i rumoszu. W takiej scenerii dotarliśmy do Bivaku IV, który w przez miejscowych nazywany jest “czeską ambasadą”. Wynika to z faktu, że nasi południowi sąsiedzi nadużywają jego “awaryjnej” funkcji i korzystają z niego jako darmowej bazy noclegowej.

Kierunek – przełęcz Bovška Vratca

W miejscu tym droga rozchodzi się w dwóch kierunkach. W lewo, prowadząc na Kriż oraz w prawo, kierując na Skrlaticę. Liczyłem, że z tego miejsca zobaczymy nieco więcej szlaku wiodącego na Sklraticę, ale południowe zbocza Spodnej Dolkovej Špicy stanowiły skuteczną barierę dla naszych oczu. Po krótkiej przerwie i rozejrzeniu się po Bivaku IV, który stanowi schron awaryjny ruszyliśmy w dalszą drogę w stronę przełęczy Čez Bovški Križ oraz kolejnej, zwanej Bovška Vratca. W czasie podejścia przez tą wapienną, skalną pustynię udało nam się wypatrzeć małe stadko koziorożców alpejskich wypoczywających na niewielkim wypłaszczeniu. Ilekroć spotykam je na szlaku zawsze olbrzymie wrażenie robi na mnie ich imponujące poroże. Nie inaczej było tym razem.

Po dotarciu na przełęcz Bovška Vratca otworzyła się przed nami szeroka panorama w kierunku południowym. Na pierwszym planie rzucił się w oczy głęboki kocioł polodowcowy z jeziorami Kriško oraz otaczające go szczyty Razora, Stenara, Bovškiego Gamsovca czy też Pihaveca. Od wierzchołka Kriża dzieliło nas kilka minut drogi. Do pokonania pozostała tylko niewielka skalna ściana ubezpieczona stalową liną oraz wąska szczelina pomiędzy skałami. Miejsce to z pewnością stanowi dobry test na to czy dbamy o nasze wymiary w talii czy jednak musimy zrezygnować z ulubionych burgerów. Na szczęście da się je obejść po skałach o czym przekonałem się osobiście. Nie żebym miał problem z utrzymaniem linii, ona jest cały czas idealnie paraboliczna 😉 Po prostu lubię wygibasy po skałach 😉

Kriż – 2410 m npm

Ze szczytu Kriża, podobnie jak z przełęczy Bovška Vratca, rozciągają się całkiem przyjemne widoki. Poza wspomnianymi wcześniej szczytami z każdej strony otaczały nas skalne ściany, których nazw nie sposób wymieniać. Jesteśmy w końcu w sercu Alp Julijskich. W prawie całej okazałości widać dwie olbrzymie doliny. Na południu dolinę Trenta, którą malowniczo wije się rzeka Soča oraz od północy Dolinę Vrata, z której startowaliśmy. Patrząc w kierunku doliny Trenta możemy zobaczyć położone na progu kotła, zawieszone nad urwiskiem, schronisko Pogačnikov dom na Kriških Podih. Po krótkiej kontemplacji widoków rozpoczęliśmy zejście.

Powrót do Doliny Vrata

Jako, że zamierzaliśmy schodzić do Doliny Vrata przez przełęcz Dovška Vratca wydawałoby się, że należało zejść wprost ze szczytu w kierunku Stenara. Oj wpakowalibyśmy się w maliny! Teren jest tam bardzo kruchy i niebezpieczny. Na szczęście na skałach wymalowane są znaki stop oraz X informujące, że nie należy tamtędy schodzić. Aby zejść na przełęcz Dovška Vratca należy wrócić kawałek drogą, którą wchodziliśmy na szczyt, do podstawy skalnej ścianki. Dopiero stamtąd, piarżystym zboczem zeszliśmy w stronę przełęczy skąd rozpościera się niezły widok na olbrzymią północną ścianę Triglava. Kilometr wysokości i trzy kilometry szerokości robią niesamowite wrażenie! Zresztą jak całe Alpy Julijskie 😉

Przełęcz Dovška Vratca jest miejscem krzyżowania się kilku szlaków. Można stąd pójść w kierunku Stenara, Bovškiego Gamsoveca, na schronisko Pogačnikov Dom lub też w zejść przez Dolinkę Sovatna wgłąb Doliny Vrata co też uczyniliśmy. Zejście tą drogą z początku całkiem przyjemne, z czasem stało się nieco strome i ubezpieczone we fragmenty stalowych lin, aby na końcu znów stopniowo się wypłaszczać. W czasie zejścia mieliśmy znów szczęście i przyjemność podglądać koziorożce alpejskie skubiące spokojnie wysokogórskie trawki. No i wspomniana już północna ściana Triglava… Nie mogłem wyjść z podziwu jej ogromu!

Wejście na Kriż- mapa

4 komentarze

  1. Dużo tam po drodze ubezpieczeń? Bo z opisu wynika, że praktycznie brak. Znaczy się żadnej pełnej via ferraty nie ma?

    • Hej, ubezpieczeń praktycznie brak bo i nie ma takiej potrzeby, nie ma tam klasycznej ferraty, jedynie króciutki fragment tuż pod szczytem jest ubezpieczony.

Write A Comment

Podobał Ci się wpis?

Znalazłeś interesujące Cię informacje?

Bądź na bieżąco i dołącz do nas na Facebook’u!

Nic Cię to nie kosztuje, a nas zmotywuje do dalszej pracy 🙂