Dolomity

2015

     Nasz pobyt w Dolmitach to cudowny czas. Z pewnością na długo zapadnie nam w pamięci i bardzo miło będziemy go wspominać 🙂 Szkoda, że byliśmy tam tak krótko, ale zdecydowanie jeszcze tam wrócimy.

     Zatrzymaliśmy się w Cortinie d’Ampezzo, mieście położonym w samym sercu Dolomitów. Usytuowane w dolinie i otoczone okolicznymi masywami górskimi często nazywane jest “Królową włoskich Dolomitów”. Miejscowość jest bardzo popularna wśród miłośników białego szaleństwa, a to wszystko za sprawą rozbudowanej infrastruktury narciarskiej oraz setkami kilometrów tras zjazdowych. W 1956 r. odbyły się tu nawet Zimowe Igrzyska Olimpijskie (Franciszek Gąsienica Groń zdobył wtedy dla Polski brązowy medal w kombinacji norweskiej). Generalnie jest to ośrodek nastawiony na zamożniejszych klinetów, bo ceny apartametnów i pensjonatów są dosyć wysokie. Dla tej części osób z mniej zasobnym portfelem i o mniejszych wymaganiach w Cortinie znajduje się sporo campingów.

     Naszą bazą noclegową był camping Olympia znajdujący się na północ od centrum Cortiny. Z całą odpowiedzialnością możemy go polecić tym, którzy wybierają się w te okolice. Nie drogi, ale czysty i zadbany, w pełni wyposażony ośrodek,  położony w malowniczej scenerii.

Tutaj kilka informacji praktycznych dotyczących samego campingu Olympia.

  • bezpośrednia strona internetowa – www.campingolympiacortina.it
  • latem 2015 w okresie kiedy przebywaliśmy na campingu (średni sezon) ceny wynosiły 8€ za samochód+namiot/samochód+przyczępę campingową/kampera, do tego należy doliczyć 6€/osobę
  • camping znajduje się w zalesionym terenie, dlatego pola campingowe są zacienione, do tego z jednej strony otoczony jest rzeką, nad którą można wypocząć na leżakach (za free 🙂 )
  • na terenie campingu znajdują się dwa budynki z prysznicami i toaletami, pralnia, suszarnia, pomieszczenie do mycia naczyń, restauracja oraz sklep z podstawowymi artykułami spożywczymi
  • bez problemu można podłączyć się do sieci elektrycznej 230V, można zabrać ze sobą przedłużacz, na recepcji dostaje się przejściówkę, nie musieliśmy nic dopłacać za zużytą energię elektryczną
  • camping jest zamknięty w godz. 13-15 oraz 23-7, dlatego jeśli chce się z niego wydostać w tych godzinach trzeba zostawić samochód na monitorowanym parkingu tuż przed nim
  • z campingu odjeżdżają shuttle bus, który za 1€ zawiezie nas do centrum Cortiny i z powrotem (po wcześniejszym umówieniu się)
  • poza shuttle busem przy głównej drodze znajduje się przystanek autobusowy, skąd jeżdżą autobusy komunikacji miejskiej

To by było chyba tyle jeśli chodzi o camping Olympia.

     Był to nasz pierwszy wyjazd w Dolomity więc i cele górskie jakie sobie obraliśmy, było dosyć ostrożne. Mimo wszystko po ich zaliczeniu śmiało można powiedzieć, że było warto! Nie trzeba było od razu rzucać się na kosmiczne ferraty, żeby poczuć magię Dolomitów. W kolejnych wpisach postaram się przybliżyć wycieczki oraz miejsca, które udało nam się odwiedzić. W trakcie opracowywania tras wycieczek korzystałem z mapy Tabacco – 03 Cortina d’Ampezzo, e Dolomiti Ampezzane oraz z tego co udało mi się wyszukać w internecie. Na marginesie dodam, że jeśli komuś żal kilkunastu zł na mapę, takową można dostać w wersji light w Centrum Informacji Turystycznej za darmo.

  1. Trekking wokół Croda da Lago, malownicze Lago de Federa
  2. Ferraty Ra Gusela na Nuvolau i Averau
  3. Tofana de Rozes – drogą normalną
  4. Trekking nad Lago del Sorapis w masywie Sorapis
  5. Croda del Becco (Seekofel) i Lago di Braies
  6. Piz Boe – od Passo Pordoi

      Mam nadzieję, że w przyszłości wrócimy jeszcze w ten przepiękny region i lista odwiedzonych miejsc będzie się wydłużać 🙂 Póki co spędziliśmy tam 9 dni i to wystarczyło, by zakochać się w Cortinie i Dolomitach 🙂 Gdyby ktoś chciał mieć choć minimalne wyobrażenie jak to wygląda w rzeczywistości odsyłam do kamerki online:  http://cortina.panomax.it/dolomiti

2016

     Tak jak pisałem wcześniej w czasie zeszłorocznego pobytu w Dolomitach zdążyliśmy się zakochać w tych górach. Postanowiliśmy, że i w tym roku spędzimy tam nasze wakacje. Podobnie jak w ubiegłym roku zatrzymaliśmy się na campingu Olympia, który stał się naszym domem i bazą wypadową.

     Bogatsi o zeszłoroczne doświadczenia postanowiliśmy wraz z Elą, że w tym roku spróbujemy zmierzyć się z trochę ambitniejszymi celami. Chodziło nam zwłaszcza o to, żeby proporcje pomiędzy wspinaniem się via-ferratą, a trekkingiem przemawiały na korzyść tego pierwszego. W tym roku trochę nie dopisała pogoda, było deszczowo i zimno, ale i to nie przeszkodziło nam w realizacji naszych celów. Zatem wykaz naszych przejść w 2016 roku prezentuje się następująco:

  1. Ferrata Albino Michielli Strobel na Punta Fiames
  2. Malownicza dolina Val de Fanes – Cascata de Fanes i Sbarco de Fanes
  3. Symbol Dolomitów – Tre Cime di Lavaredo oraz Monte Paterno – ferrata Luca Innerkofler oraz Sentiero delle Forcelle
  4. Masyw Cadini di Misurina – sentiero Bonacossa i  ferrata Merlone
  5. Tofana de Rozes – ferrata Giovani Lipella
  6. Na wojennej ścieżce – śladami historii po Monte Piana
  7. Królowa Dolomitów – Marmolada

Z racji słabej pogody musieliśmy zrobić parę luźniejszych dni i odwiedziliśmy ponownie takie miejsca jak Lago del Sorapis i Lago de Federa położone pod ścianami Croda da Lago. W planach było jeszcze wejście na Croda Rosa di Sesto oraz Piz Cunturines, ale ostatecznie na sam koniec pogoda z nami wygrała i wybraliśmy się na dwa dni nad morze do Lido di Jesolo :).

2 komentarze

  1. W Dolomitach byłam tylko dwa razy, pierwszy na wspinaniu na Cinque Torri i drugi trekkingowo. Przeszliśmy wokół Tre Cime – to było moje marzenie, zobaczyć te olbrzymy z każdej strony :). Następna na liście jest Marmolada :).

    • Tre Cime są magiczne i robią niesamowite wrażenie! Zresztą chyba jak całe Dolomity, w które pewnie jeszcze nie raz wrócimy 🙂 Powodzenia na Marmoladzie! Życzę pogody i lepszych widoków niż te które my mieliśmy 🙂

Write A Comment