Mówi się, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Miałem cudowną okazję się o tym przekonać następnego poranka witając nowy dzień na szczycie Popa Iwana. Kilka minut przed świtem wygrzebałem się…
Obudziliśmy się skoro świt. Zaspanymi jeszcze oczyma rozejrzałem się wokół i nie mogłem uwierzyć w to co ujrzałem. Kiedy wieczorem kładliśmy się spać byliśmy, poza czwórką naszych ukraińskich kompanów, jedynymi…
Naszą górską przygodę w ukraińskiej Czarnohorze rozpoczęliśmy w miejscowości Lezeszczyna. Po trwającej prawie 15 h podróży z Katowic poprosiliśmy kierowców, żeby wysadzili nas na przystanku w tej właśnie wiosce. Nie…